Po długiej nieobecności znowu jesteśmy :)
Wczoraj była 1 maja i pewnie większość z Was świętowała na łonie natury, na różnych festynach i piknikach. Mogę Wam tylko pozazdrościć bo ja siedziałam w domu :/ W planach miałyśmy z Mamą I. wspólny wypad na "rozlewiska Warty" ... u mnie zaczęło padać, wiec plany musiałam zmienić. Potem oczywiście się wypogodziło, było słonecznie i ciepło, ale ja zajęłam się już innymi rzeczami i nie było sensu wyjeżdżać z domu ( bo to dość daleko od nas ) ... No i wzięło mnie na przemyślenia ... Mam dom z ogrodem, mieszkam przy lesie, mam ciszę i spokój ... Niejeden zazdrości mi tego i słyszę, że mam super, że jak bym ciągle na wakacjach była itd. ... Super, faktycznie. Nikt jednak nie pomyśli, że ktoś musi posprzątać ten dom, ktoś musi zając się ogrodem, żeby to wszystko wyglądało tak jak wygląda ... Mam wrażenie, że niektórym się wydaje, że to wszystko robi się samo, albo krasnoludki mi pomagają ;) bo kiedy mówię, że nie mam czasu bo "mam coś do zrobienia w domu" to patrzą na mnie jak na kosmitkę, jak bym szukała ciągłych wymówek od spotkania. Nie mam ogrodnika, nie mam "pani do sprzątania", wszystko musimy robić sami. I nie narzekam, decydując się na dom wiedziałam co mnie czeka ( prócz kredytu na 30 lat ;) ) bo wychowywałam się w domu. Ciągle jest coś do zrobienia, naprawienia czy też udoskonalenia. Wszystko to zajmuje bardzo dużo czasu, ale daje też dużo satysfakcji. Czasami jednak dopada mnie takie zniechęcenie ... bo wtedy kiedy inni "balują" ja zawsze "mam coś do zrobienia w domu" ... Ja dzisiaj mam posprzątany całe 150 m2, poprane wszystkie rzeczy, skoszony trawnik i częściowo wymalowany płot, ale Mama I. za to ma za sobą super spędzony dzień ze znajomymi, kupę zdjęć ( którymi się z Wami podzieli zapewne :) ) i fajne wspomnienie wczorajszej majówki ... i w takim momencie żałuję, że jednak nie pojechaliśmy :/
Podsumowując - jak to usłyszałam kiedyś od pewnego znajomego "jak się chciało mieć ogródek to teraz trzeba w nim zapier....." ( On nie ma ogródka ... zazdrośnik jeden :p ). No to też ja zapier..... i cieszę się potem kiedy dzieciaki mogą biegać po świeżo skoszonym trawniku :p
Pozdrawiam Was serdecznie widoczkami z mojego pochmurnego ogródka :) Mama A.
A na zakończenie jeszcze moje dwa słodziaki w pełnej okazałości <3 ( jeszcze przed koszeniem ;) )
... i uprzedzając pytania - tak, mój sąsiad ma semafor w ogródku :) taka nietypowa ozdoba ;)